30.08.2011

Patricia Highsmith - Niedołęga (1954)

Moja ocena: 8/10

Komentarz: Tu się nie domyślałam zakończenia sto stron przed końcem. Może dlatego, że książka miała ich niecałe trzysta. Człowiek ledwo zacznie czytać i już musi kończyć.

25.08.2011

Lars Kepler - Hipnotyzer (2009)

Moja ocena: 7/10

Komentarz: Nie mam żadnych głębszych przemyśleń na temat tej książki. Długa, ale szybko się czyta, porównywana do bestsellera Larssona, ale chyba bardziej mi się podobała. Na początku trochę straszna, potem trochę nudna.

20.08.2011

Jerome David Salinger - Buszujący w zbożu (1951)

Moja ocena: 8/10

Komentarz: Podobno Mark Chapman miał przy sobie tę książkę kiedy zabił Lennona. Podobno przeczytał ją kilkanaście razy. Nie wiem, jak można przeczytać książkę kilkanaście razy i nie zauważyć, że główny bohater jest niedojrzały emocjonalnie i nie należy się na nim wzorować. Jest to gdzieś wprost napisane, bym zacytowała, ale mam trzy pokojowe mieszkanie a w każdym pokoju jakieś 900 książek i brak opcji szukaj. O Chapmanie powstało kilka filmów, dwa czy trzy widziałam. „Rozdziałowi 27” (2007) z Jaredem Leto dałam chyba pięć, mimo że czterdziestoletni Jared Leto wygląda wciąż jakby był przed trzydziestką i dupy z zupy (soup.io) go kochają jest chyba człowiekiem jednej roli (Requiem for a Dream, oczywiście). Inna sprawa, że zagrał jakieś drugo czy trzecioplanowe role w kilku moich ulubionych filmach. W każdym razie wystarczy obejrzeć film dokumentalny „I Killed John Lennon” (2005) i wyjdzie na to samo.

A dzięki książce wróciłam duchowo znowu do czasów liceum. To dobrze i źle. W każdym razie: działa.

10.08.2011

Anna Fryczkowska - Kobieta bez twarzy (2011)

Moja ocena: 6/10

Komentarz: Polacy mają taki problem, że nie potrafią pisać, ani książek ani scenariuszy filmowych. Nie wiem jeszcze jak z książkami, ale filmy można podzielić na trzy kategorie: stare, pretensjonalne i głupie. Prawdopodobnie jest też tak z tekstami piosenek, ale muzyka ma to szczęście, że jest jedynym komunikatorem z Bogiem, jak to mówią, i dużo jej można wybaczyc.
Polską lituraturę współczesną czytam bardzo małymi fragmentami i zazwyczaj bardzo mnie to boli. Uderza mnie przeraźliwie niski poziom poczucia humoru, zastanawiam kto to czyta i czy na podstawie tych książek powstał Kwejk. Nie żebym miała zamiar zajrzeć do którejś książki Masłowskiej, ale zaczynam czuć do niej sympatię, jako do osoby, która jest tej samej płci co ja, że trwa, jakoś, pomiędzy tymi pretensjonalnymi przemyśleniami piętnastoletnich trzydziestolatków. Oczywiście, generalizuję. (A Masłowskiej nie czytałam nawet fragmentów; tak tylko założyłam w ramach wiary w kobiety.)

I tak oto na raz przeczytałam książkę Anny Fryczkowskiej, a jej największą zaletą było to, że w zamierzeniu nie miała być zabawna. Brak podejmowania prób żartowania może okazać się rozwiązaniem połowy problemów polskiej twórczości!

5.08.2011

Fiodor Dostojewski - Idiota (1868)

Moja ocena: 9/10 <3

Komentarz: Z zamiarem poznania wszystkiego co napisał Dostojewski zaczęłam od czegoś co już czytałam dwa razy (najpierw dla siebie, potem dla szkoły), czyli od „Zbrodni i kary”. Uznałam, że przeczytanie po raz trzeci czegoś, co i tak znam już na pamięć będzie świetną rozgrzewką. Jakoś szybko poszło, jak na mnie, w jeden albo dwa dni, więc z miejsca zaczęłam „Idiotę”. „Idiotę” też już kiedyś czytałam, ale chyba tylko do połowy, albo jak czytałam drugą to się zamyśliłam czy coś tam. W każdym razie „Zbrodnia i kara” przy „Idiocie” wydała się jakaś taka banalna i zupełnie nie zabawna. Być może chodzi o to, że „Idiota” ma więcej stron i przez to miałam więcej czasu, żeby pokochać bohaterów, a właściwie to bohatera... Ach!, ten książkę Myszkin! Chyba nazwę tak swojego kota.

A to fragment z mojej prywatnej korespondencji; a propos książki:

[...] Jest sobie ten książę Myszkin (którego szczerze kocham) i wszyscy się z niego zbijają, i taka laska recytuje wiersz o biednym rycerzu i tam zamieniła oryginalne inicjały z tego wiersza na inicjały Myszkina no i ludzie którzy tam siedzą w większości skumali i się śmieją pod nosem, po czym Dostojewski pisze dalej: Lizawieta Prokofiewna oczywiście nie zrozumiała ani nie zauważyła ani zmiany liter ani aluzji. Generał Iwan Fiodorowicz zrozumiał tylko, że deklamowano wiersze :D [...]

Prawda, że zabawne.

1.08.2011

Ludwik Jerzy Kern - Ferdynand Wspaniały (1963)

Moja ocena: 10/10 <3

Komentarz: Oglądałam kiedyś taki film i był tam taki kolo co pisał takie książki dla dzieci i on powiedział, powiedział tak: Książki dla dzieci są krótkie, dlatego każde zdanie trzeba dobrze przemyśleć, zastanowić się nad każdym słowem, nad każdym przecinkiem i każdą kropką. Nie szukajcie tego cytatu, bo tak naprawdę powiedział to zupełnie inaczej, a to sobie wymyśliłam tylko mniej więcej zachowując sens. W każdym razie chodzi mi o to, że Ferdynand Wspaniały jest właśnie tak napisany - przemyślany od początku do końca. Nie ma tam żadnego niepotrzebnego słowa. Czytałam tę książkę wiele razy - jest zabawna, bezpretensjonalna i mądra. Dużo się z niej nauczyłam. Na przykład, że warto być miłym dla innych. Ma też dużo obrazków, czego bardzo mi brakuje w powieściach, które teraz czytam. Prawdopodobnie w Polsce już nikt nigdy nie napisze niczego lepszego.